Strony

15 sty 2012

Kobieta w pracy a dyskryminacja

     Nie od dziś wiadomo, że kobiety są dyskryminowane w miejscu pracy z powodu różnych przesłanek, oczywiście ukrytych żeby nie było za łatwo. Na pierwszym miejscu wysuwa się argument, że zajdą w ciąże i co wtedy? No właśnie, przyszły pracodawca już wyprzedza fakty i już roztacza czarne wizje, że od razu L4 a później będzie musiał kogoś na zastępstwo zatrudnić - po prostu porażka, ten biedny pracodawca już na wstępnej rozmowie nabawi się wrzodów bo przecież wiadomo, że każda młoda kobieta poszukująca pracy od razu chce mieć dziecko i wykorzystać tylko bezbronnego pracodawcę. Nie ma co się wysilać i tłumaczyć, że ja chce się rozwijać, ustatkować itd. bo to nie ma najmniejszego sensu. Także na rozmowę przychodzą dwie osoby pan x i pani y, w tym samym wieku i z tymi samymi kwalifikacjami i doświadczeniem zawodowym, oboje po ślubie i bezdzietni. I kto ma większe szanse? Oczywiście pan x, a dlaczego? No cóż - pracodawca znowu bawi się w jasnowidza, po pierwsze nie może zajść w ciąże a po drugie jeżeli jego żona urodzi to co najwyżej pójdzie na tacierzyński a ktoś zarabiać musi - także będzie pełnym poświęcenia pracownikiem. No cóż to jest prosty przykład dyskryminacji, ale jak to udowodnić. No tutaj jest trudniej, pomimo tego że prawo nas chroni to jednak przed nawiązaniem stosunku pracy, pracodawca może znaleźć szereg innych powodów dla których nas nie zatrudnił. Więc często dajemy sobie spokój mając w duchu nadzieję, że kiedyś się to na nim zemści - zresztą kto by się chciał tłuc po sądach :)
     Jeżeli dostaniemy ostatecznie wymarzoną pracę i tak sobie pracujemy te kilka latek, rozwijamy się aż tu nagle przychodzi ktoś nowy i nie dość, że wykonuje te same obowiązku to jeszcze dostanie większe wynagrodzenie (oczywiście dowiadujemy się o tym tajnymi ścieżkami, bo nikt nie mówi ile kto zarabia). Na życzenie szefa pomagamy koledze się wdrożyć na nowym stanowisku, czasem robimy za niego część pracy i teraz pojawia się okazja zostania kierownikiem działu a stanowisko to otrzymuje oczywiście nasz nowy kolega, dlaczego? Powód błahy - bo kobieta zbyt emocjonalnie by podchodziła do tak ważnego stanowiska - a on jest młody i ambitny. I co robimy? Większość z nas odpuszcza bo po co się wysilać...ale chwila przecież jest to nierówne traktowanie więc mamy szansę jak najbardziej na wygraną w sądzie choćby odszkodowania w wysokości nie niższej niż minimalne wynagrodzenie. Mało tego, pracodawca nie może nas zwolnić z tego powodu, że skorzystałyśmy z przysługującego nam prawa i nie może zastosować wobec nas żadnych negatywnych konsekwencji np. przenieść na inne mniej równorzędne stanowisko. Myślicie pewnie, że jest trudno uzyskać odszkodowanie - nic bardziej mylnego - sądy co prawda nie mają dużo takich spraw ale jak się pojawią to wynik sprawy jest z korzyścią dla pracownika, tym bardziej że to pracodawca musi więcej się wysilić i wykazać, jakimi przesłankami się kierował zatrudniając daną osobę, dlaczego akurat Kowalskiemu dał szansę na kierownicze stanowisko a nie takiej pani Zosi. 
A o to prosty przykład - mamy dwie Panie (darujmy sobie już tą wojnę między kobietami a mężczyznami) Panią Zosię i Panią Jadzię. I tak pani Zosia ciężko pracuje, wypełnia wszystkie obowiązku ale nie jest przez wszystkich lubiana a pani Jadzia podobnie, wykonuje te same obowiązku i też się do nich przykłada ale jest lubiana. Mają taki sam staż pracy i kwalifikacje. Pani Jadzia dostaje kierownicze stanowisko a Pani Zosia nie i zostaje jeszcze zwolniona z pracy. I co robi Pani Zosia? Poddaje się, nie! - składa pozew do sądu o zasądzenie 30 tysięcy odszkodowania z tytułu naruszenia zasad równego traktowania i o przywrócenia do pracy. Oczywiście na rozprawie pracodawca cały czas podnosi, że Panią Zosię nikt nie lubił i dlatego nie mogłaby piastować tak wysokiego stanowiska ale potwierdza, że wykonywała wszystkie obowiązki - nie potrafi udowodnić dlaczego ją zwolnił i dlaczego Pani Jadzia dostała wyższe stanowisko - pomimo, że obie Panie mają takie same predyspozycje do zajmowania tego stanowiska. I jak myślicie kto wygrał? Odpowiedź sama się nasuwa - Pani Zosia.
Gdzie składamy pozew?
Pozew składamy do Sądu Rejonowego właściwego ze względu na siedzibę pracodawcy lub według miejsca gdzie praca jest, była lub miała być wykonywana o ile wartość przedmiotu sporu nie przekracza 75.000zł, wtedy składamy go do Sądu Okręgowego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz