Strony

30 sty 2012

Molestowanie seksualne część III

     Trzeba dokończyć naszą sprawę Pani Jadwigi X, niestety to jeszcze nie koniec. Po przegranej walce w prokuraturze adwokat Pani Jadwigi X wystosował pismo do prezesa naszej zagranicznej firmy i zażądał od nich kolosalnego, jak na tamte czasy, odszkodowania w wysokości 7 mln zł. i podkreślił, iż w polskiej filii zdarzały się już przypadki molestowania i na dowód tego wszystkiego przedstawił skargę jednej z pracownic, która potwierdziła że jeden z członków zarządu oferował jej lepszą pensję za seks oraz że Prezes zarządu Bruno Y molestował jedną z pracownic, niestety zarząd filii nic nie zrobił by temu zapobiec i wprowadzić konkretne uregulowania do np. regulaminu pracy. Adwokat dodał jeszcze, że jeżeli nie uzyska odpowiedniej reakcji ze strony Firmy, zmuszony będzie by o całej sprawie poinformować media, organizacje zwalczające problem molestowania seksualnego oraz złożyć pozew w sądzie. A co firma na to? No cóż daje instrukcje swoim filiom twierdząc, że żadna  nie może się godzić na takie załatwienie sprawy, ponieważ doprowadziłoby to do negatywnych następstw w przyszłości - jednym słowem, że wtedy może więcej kobiet zażądało by odszkodowania doprowadzając Firmę do upadku. Oczywiście sprawa skończyła się w Sądzie a może lepiej w Sądach - bynajmniej spraw tych nie założyła sama pokrzywdzona. Pierwszą z nich założył Bruno Y a drugą sama już centrala firmy. We wszystkich tych sprawach oskarżano Jadwigę X o naruszenie dóbr osobistych i zażądano odszkodowania oraz o zaprzestanie szerzenia nieprawdziwych informacji na temat Firmy. Warto podkreślić, że adwokat Firmy potwierdził, że rzeczywiście w Firmie doszło do molestowania. Pierwszą sprawę Jadwiga X przegrała i zmuszona była do zapłaty odszkodowania na cel społeczny (przegrała też w drugiej instancji) a drugą na szczęście wygrała. Ale to nie wszystko, odbyła się jeszcze jedna sprawa o odszkodowanie dla Jadwigi X w kwocie 7 mln zł  i niestety przegrana. Sąd stwierdził, że faktycznie do molestowania doszło ale Firma nie odpowiada za wybryki swoich pracowników oraz, że pokrzywdzona nie udowodniła faktu doznania krzywdy i traumy z powodu całego zdarzenia. Przypominam, że cała sprawa miała miejsce jeszcze pod rządami starego Kodeksu Pracy (gdzie nie wymieniał wprost molestowania) ale dawał on pomimo tego możliwość, przy połączeniu przepisów  Kodeksu Pracy  z przepisami Kodeksu Cywilnego,  zasądzenia zadośćuczynienia - słowa adowkata. Poza tym Firma, ponownie w toku sprawy, potwierdziła że do molestowania doszło i nigdy się tego nie wypierała. Na tle tej sprawy, pojawiają się jednak pewne wątpliwości.
     Po pierwsze oczywiście odszkodowanie jak zażądała pokrzywdzona było rzeczywiście wysokie, ale nie oznacza to że Sąd nie mógł go obniżyć - z przedstawionych dowodów wynikało, że doszło do molestowania i nie przemawia za mną argument, że Jadwiga X nie wykazała traumy. Rozumiem, że gdyby np. próbowała popełnić samobójstwo albo siedziała by w psychiatryku to może wtedy by udowodniła (nie tylko samymi zeznaniami) "traumę". Dla niej zapewne samo opowiadanie tego w kółko już było "traumą". Acha i nie udowodniła doznania krzywdy...powtarza się motyw od Pani prokurator, lepiej jakby dała się zgwałcić i wtedy wszystko by było jasne byłaby i trauma i krzywda.
     Po drugie dlaczego Firma nie odpowiada za wybryki swoich pracowników? Przeciwko komu w takim razie adwokat powinien złożyć pozew? Na początkowym etapie jeżeli Sąd stwierdził, że nie ten podmiot powinien być pozwanym to zgodnie z art.477 KPC może wezwać z urzędu do udziału w sprawie właściwego pozwanego - dlaczego na wczesnym etapie nie miał takich wątpliwości a dopiero po zakończeniu wskazał to w uzasadnieniu wyroku. No cóż, myślę że jeżeli pozew składa profesjonalny pełnomocnik to ja jako sędzia też nie badałabym czy pozew został złożony przeciwko właściwemu pozwanemu. Poza tym można bronić poglądu, że Firma rzeczywiście nie odpowiada za to co się dzieje w jej oddziale. Trudno wyobrazić sobie taką sytuację, żeby miała szpiega swojego w każdej filii, który by informował ją jakie to ekscesy wyprawiają prezesi i pracownicy oddziału. Więc odpowiedź nasuwa się sama - jeżeli zarząd tegoż oddziału wiedział, co się dzieje (a na pewno wiedział - przecież plotki zapewne o całym zajściu szybko do nich dotarły plus dwie sytuacje wspomniane wcześniej) to adwokat powinien pozwać oddział spółki. Tym bardziej, jeżeli miał on samodzielność organizacyjną, finansową i sam mógł zatrudniać pracowników - Jadwigę X zatrudnił oddział a nie Firma matka. Jeżeli nie pozwać oddziału to pozwijmy prezesa i od niego domagajmy się zadośćuczynienia - on występował jako podejrzany a świadkowie by tylko wszystko potwierdzili. Także tutaj przeoczenie ze strony adwokata, która myślał że sprawa jest wygrana i zapomniał kto powinien być pozwanym.
     Po trzecie wypowiedź adwokata, który stwierdził że Sąd przy połączeniu przepisów Kodeksu Pracy i Kodeksu Cywilnego mógł i tak zasądzić chociaż zadośćuczynienie. Wynika z tego, że sam adwokat składał o odszkodowanie na podstawie przepisów Kodeksu Pracy - podkreślam o odszkodowanie - a nie o zadośćuczynienie na podstawie dwóch kodeksów. Przy Kodeksie Cywilnym zapewne chodziło o przepis z art. 448 KC, który mówi że ten czyje dobro osobiste zostało naruszone sąd może przyznać odpowiednią sumę zadośćuczynienia za doznaną krzywdę a także art.24§1 KC ten czyje dobro osobiste zostało zagrożone cudzym działaniem może żądać zadośćuczynienia pieniężnego. Ale w tym przypadku złożyłabym pozew przeciwko samemu prezesowi - bo to on naruszył dobro osobiste Jadwigi X, próbował przecież wykorzystać ją seksualnie. Jeżeli adwokat żądał odszkodowania tylko na podstawie przepisów Kodeksu Pracy to zgodnie z art.321 KC Sąd nie może wyjść poza ramy żądania pozwu. Jednak pojawiło się już wtedy obowiązujące orzeczenie Sądu Najwyższego z 30 maja 1966 roku III PZP 15/66, który zajmował się problem co się stanie w sytuacji gdy z jednego zdarzenia może wynikać więcej niż jedno roszczenie a w pozwie wskazane jest tylko jedno. W takim układzie, jak stwierdził SN,  jeżeli powód w toku sprawy przytoczy fakty uzasadniające wszystkie roszczenia  to Sąd powinien orzec o wszystkich roszczeniach, nawet tych które nie są umieszczone w pozwie, w granicach usprawiedliwionych wynikiem postępowania i nawet wtedy gdy o roszczeniu wskazanym w pozwie orzeknie negatywnie. Pytanie czy w toku sprawy adwokat to udowodnił. Nie można przecież usiąść na laurach i czekać na to czy Sąd się skapnie czy też nie, że można orzec o zadośćuczynieniu - musiałby udowodnić że doszło do naruszenia dóbr osobistych i jakich. A tak tylko czekał i pytanie na co? Może na gwiazdkę z nieba, która niestety nie spadła. 
     Po czwarte, uważam że wysłanie pisma które bądź co bądź było swoistą groźbą, było chyba ze strony adwokata dużym nietaktem. Taka zabawa w kotka i myszkę - tyle tylko, że mysz okazała się sprytniejsza. No cóż może myślał, że w ten sposób wygra i sprawa szybko się skończy a tak wyszło wielkie zamieszanie wokół całej sprawy. 
 Adwokat nie przemyślał chyba do końca całej strategii i puścił się na głęboką wodą - ale sprawa nadal budzi wiele kontrowersji bo trudno nie odnieść wrażenia, że ktoś w tym maczał swoje niecne paluszki. Przecież Sąd potwierdził, że do molestowania doszło ale brak udowodnienia traumy, krzywdy spowodowały że nie uwzględnił żądania pozwu - jedno wyklucza drugie. Przykre jednak jest to, że Jadwiga X miała dowody na całą okoliczność ale w którymś miejscu zabrakło właściwej osoby we właściwym miejscu. 
    










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz