Strony

16 lip 2012

Przedszkole-zapisy i nowy trend.

     Przedszkole-no tak temat dla wielu rodziców, którzy niekiedy toczą walką o zapisy dziecka do przedszkola, dość drażliwy i na samą myśl już się jeży włos na głowie. Ostatnio przy spotkaniu, zresztą nie jednym, wywiązała się dyskusja dotycząca właśnie batalii jaką rodzice muszą stoczyć z biurokratyczną machiną i niestety nie wygląda to zbyt różowo. Wiadomo istnieje ustawa, która wskazuje oczywiście kto ma pierwszeństwo jeżeli chodzi o przyjęcie do przedszkola i tak w pierwszej kolejności przyjmowane są dzieci w wieku 6 lat, które odbyły roczne przygotowanie przedszkolne. W następnej kolejności są przyjmowane dzieci matek lub ojców:
-samotnie wychowującym,
-wobec, których orzeczono umiarkowany lub znaczny stopień niepełnosprawności,
-wobec, których orzeczono całkowitą niezdolność do pracy lub do samodzielnej egzystencji,
-lub dzieci z rodzin zastępczych.
To tyle jeżeli chodzi o przepisy, pozostałe kryteria określa już sama gmina i tutaj właśnie pojawia się dużo zarzutów. Gdziekolwiek nie zajrzeć praktycznie w każdym przedszkolu, istnieje dodatkowe kryterium, które budzi najwięcej kontrowersji. Mianowicie oboje rodziców muszą pracować na pełnym etacie i jakby było tego mało nie mogą przebywać na urlopie macierzyńskim ani wychowawczym. Jest to najbardziej absurdalne kryterium o jakim kiedykolwiek słyszałam. Przecież jeżeli chce wrócić do pracy to siłą rzeczy muszę oddać dziecko do przedszkola a mogą go nie przyjąć, ponieważ jestem na urlopie macierzyńskim. I tak o to krąg się zawęża-to jest jakaś bzdura i chyba nie da się nie odnieść mylnego odczucia, że funkcjonujemy w Państwie prorodzinnym. Po drugie w świetle prawa jeżeli nawet przebywam na urlopie wychowawczym czy macierzyńskim to jestem osobą pracującą. Przynajmniej tak mówią przepisy ale kto by się tam nimi przejmował. Nie wiem może chodzi o finanse ale, takie jest moje osobiste odczucie, skoro decyduję się na przedszkole to znaczy, że zdaję sobie sprawę z tego, że muszę za nie zapłacić. Dodatkowo rodzice muszą podpisywać masę jakiś papierków, gdzie pewnie sami nie do końca wiedzą po co, na co -  jednak podpisują dla świętego spokoju. Zastanawiam się kto wogóle ustala to wszystko, czy za biurkiem przypadkiem nie siedzi jakiś człowieczek nie myślący logicznie. Mało tego, najśmieszniejsze jest to że było bardzo dużo skarg do Rzecznika Praw Dziecka w tej kwestii ale jak do tej pory nic nie zostało zrobione, widać ciężko jest kontrolować gminy, które nie da się nie zauważyć zachłysnęły się swoją samodzielnością. Jednak nie to jest to chyba najgorsze. Najgorsze i smutne jest to, że walka o miejsce w przedszkolu jest jak jedna wielka bitwa. Obecnie panuje taki nowy trend, małżonkowie na przykład specjalnie się rozwodzą by być samotnym rodzicem. Myślicie, że to żart. Na początku też tak myślałam, ale coraz częściej o tym słyszałam i im więcej było przykładów tym większe było moje zdziwienie. Swoją drogą, jeżeli rzeczywiście jest to jedna wielka bitwa to w sumie wszystkie chwyty są dozwolone. Nie wiem czy ktoś wogóle zdaję sobie sprawę z tego, że staje się to zjawiskiem dość powszechnym i nie szybko się to zmieni. Pewnie myślicie, że wystarczy skłamać w tych oświadczeniach, o tuż nic bardziej mylnego. Jak za starych dobrych czasów wszystko jest skrupulatnie sprawdzane i nic nie umknie uwadze szacownej komisji. Swoją drogą jak tak dalej pójdzie to wogóle będzie się urządzać castingi na przyjęcie do przedszkola a głównym kryterium będzie np. wygląd. To by dopiero było coś. Szkoda tylko, że za takimi kryteriami nie idzie czasem w parze wogóle powołanie do zawodu pań przedszkolanek, które nie rzadko wogóle nie interesują się maluchami a najlepiej jakby maluchy przespały cały pobyt. Chyba na porządku dziennym jest fakt, że dziecko z przedszkola może odebrać praktycznie każdy-ale to jest chyba temat  na inny artykuł. W każdym razie może bardziej skrupulatne sprawdzanie pań przedszkolanek też by było na miejscu. Znam takie sytuacje, że dzieci pozostawione są same sobie a "panie" przebywają na kawce a już nie wspomnę o tym że dziecko może odebrać praktycznie każdy. No cóż z życia wzięte...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz