Strony

28 maj 2012

Kara śmierci za czy przeciw?


      Na tle pojawiających się obecnie wydarzeń powraca pytanie związane z karą śmierci, choć nikt nie mówi tego głośno to jednak w obliczu ostatnich wydarzeń ale i też całej sytuacji międzynarodowej może warto ponownie zastanowić się nad jej zastosowaniem. W obecnie obowiązującym u nas systemie prawnym najwyższą karą jest kara dożywotniego pozbawienia wolności i grozi ona oczywiście za zabójstwo (art.148 KK)-nie wydaje się żeby była ona wystarczająca. Kara śmierci nie jest u nas stosowana od 1998 roku kiedy to Polska ratyfikowała Konwencję ONZ z dnia 10.XII.1984r w sprawie zakazu stosowania tortur oraz innego okrutnego, nieludzkiego lub poniżającego traktowania albo karania. Ministerstwo Sprawiedliwości prowadziło ewidencję dotycząca kary śmierci od 1956 roku i od tego roku jest ona wiarygodna. Niestety pomiędzy rokiem 1945 a 1956 nie można do końca określić ile było wyroków skazujących na tą właśnie karę, ponieważ ich liczba była zaniżona. W większości skazywano na pozbawienie życia ludzi, którzy dopuścili się najcięższych przestępstw czyli ludobójstwo, morderstwo jednej lub więcej grupy osób, w tym morderstwo i zgwałcenie dzieci. Oczywiście zdarzały się też przypadki, że skazywano za szpiegostwo czy przestępstwo gospodarcze lub nawet za usiłowanie morderstwa - widać nie każdy system był doskonały, ale to pokazuje że w ówczesnym systemie tą karę można było po prostu najłatwiej zastosować a co najdziwniejsze wtedy było ją na nas stać a teraz o dziwo nie. Przecież ponoć żyjemy w lepszych czasach, no fakt różni nas tylko system prawny-niestety. Ostatni wyrok kary śmierci orzeczono w 1996r. wobec Zbigniewa B., który zamordował dwie kobiety. Warto nadmienić, że w roku 1989 Sejm przyjął ustawę o amnestii, która zamieniała dotychczasowo orzeczone kary śmierci na kary 25 lat pozbawienia wolności ( ale i tak sądy orzekały karę śmierci) a w 1995 wprowadzono ponownie karę dożywotniego pozbawienia wolności. No cóż po odzyskaniu wolności nasz kraj zaczął się cywilizować - jakkolwiek to brzmi.
      Obecnie można by wskazać wiele przykładów zbrodni tak szokujących, że aż się prosi by sprawcę skazać na najwyższy wymiar kary ale nie na dożywocie lecz na karę śmierci. Daleko nie trzeba szukać, słynne ataki z 11 września jak choćby najnowsze wypadki w Tuluzie, gdzie przez dwa dni negocjowano z mordercą - pytanie tylko po co. Chłopak chciał zginąć z bronią w ręku, to niech ginie, zabił 7 osób bez żadnych skrupułów a my jeszcze z nim rozmawiamy. Kolejna sprawa Madzi z Sosnowca, gdzie na jaw wychodzą nowe fakty i dowody a mama cały czas kłamie i chyba się już rodzina sama gubi w jej zeznaniach. I niedawna sprawa czternastoletniej Eweliny ze Służewca, która została zgwałcona a następnie zamordowana przez krewnego. Orzeczono wobec niego karę dożywotniego pozbawienia wolności ale czy to coś da...czy takiego człowieka można zresocjalizować. Matka zamordowanej powiedziała przed kamerami "życie za życie" i wiecie co zgadzam się z nią. Oczywiście obrońcy praw człowieka podniosą zaraz larum, że nie można kogoś pozbawić życia, że trzeba stosować humanitarne środki, że takich groźnych przestępców trzeba rehabilitować i najważniejszy argument, że nie możemy być tacy jak oni. W obecnym Kodeksie Karnym art.3 mówi, że wszystkie środki oraz kary przewidziane w kodeksie stosuje się z uwzględnieniem zasad humanitaryzmu, w szczególności z poszanowaniem godności człowieka. Pytanie tylko czy taki zwyrodnialec stosuje się też do takiej metody, czy realizując swoje żądze i czy jakieś bzdurne poglądy pozbawiając kogoś życia traktuje ofiarę z godnością. Jakoś nie bardzo potrafię sobie to wyobrazić, niektórzy twierdzą, że przestępca który zgwałcił i zabił dziecko nie będzie miał życia w więzieniu, że tam dopiero współwięźniowie dadzą mu lekcję, której nigdy nie zapomni. Można by się pokusić o stwierdzenie, że może sprawiedliwość jakaś istnieje ale jak dla mnie to wciąż za mało. Oczywiście ktoś powie, że samo utrzymanie tej całej machiny i stworzenie oddziału, który by się zajmował wykonywaniem kary śmierci jest bardzo drogi, kiedyś nawet fachowcy to wyliczyli wszystko. Jednak wciąż pojawia się jeden zasadniczy problem, utrzymanie miesięczne więźnia kosztuje około 2500 tysięcy złotych, czyli znacznie więcej niż wynosi obecna najniższa krajowa za którą większość z nas musi przeżyć a co najgorsza nie wspomnę już ile dostaje człowiek będący na rencie – marne grosze. Co gorsza to my podatnicy za to płacimy, to my płacimy na tych wszystkich zbrodniarzy. Jeżeli zabił i to bez skrupułów to dlaczego ja mam jeszcze na niego płacić – to jest sprawiedliwość – to jest chyba kpina z wymiaru sprawiedliwości. Jakby tak podliczyć ile wydajemy na morderców to podejrzewam, że koszt wprowadzenia kary śmierci na pewno by się zwrócił. Także w moim odczuciu, choć staram się spojrzeć na to obiektywnym okiem przeglądając Kodeks Karny, to jednak jest istniej luka w naszym systemie prawnym, która przydałoby się zapełnić. Wystarczy prześledzić przestępstwa z ostatnich kilku lat by stwierdzić, że najwyższy wymiar kary wcale nie odstrasza potencjalnych sprawców. Przykre to ale prawdziwe, nie twierdzę że po wprowadzeniu kary śmierci wszystko się od razu zmieni, ponieważ na to trzeba czasu. Ale kto wie może zanim ktoś „strzeli” pozbawiając kogoś życia to dwa razy się zastanowi-czy nie warto? 
To taka drobna dygresja z mojej strony, by troszeczkę odpocząć od prawa :)
  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz